środa, 16 kwietnia 2014

Easter is coming!

Czeeeść! :)
Przepraszam, najmocniej za tak długą nieobecność, ale tak mnie nużą te dni ostatnie, że to się w głowie nie mieści.
Ale co ja będę poruszać takie rzeczy - WOLNE!
Cóż innego moglibyśmy jako uczniowie sobie wymarzyć! :D
Idą święta Wielkanocne, a mój pokój przybrał lekko tematycznego wystroju, sami zobaczcie :)




Poznajecie te jajka z postu, gdzie sadziliśmy rzeżuchę?
Tak, teraz cudnie wyrosły, a z efektu jestem BARDZO zadowolona! :)
A tutaj macie moje dzisiejsze zdjęcia, robione telefonem, dlatego takie po prostu o :)



Wiosna nadeszła, to widać, ale dlaczego nie czuć? Jest tak zimno!


To tyle na dziś, dostałam nowy telefon, wymarzony i uczciwie na niego uzbierałam : D
Jutro wam go przedstawię! :)

wtorek, 8 kwietnia 2014

Sadzimy rzeżuchę!

Witam moi kochani! :)
Postanowiłam zasiać rzeżuchę, a właściwie robię to co rok, taki mój zwyczaj i tradycja :D
Ostatnio w internecie zobaczyłam takie jajka o :


I postanowiłam sama takie zrobić, zobaczymy co z tego wyjdzie : D

Potrzebujemy :
  • Rzeżucha
  • Zróbcie wydmuszki i jak na obrazku przekrójcie wpół
  • Wata lub waciki (zamoczcie je)







Watę wkładamy do skorupek (mokrą) i posypujemy rzeżuchą, najlepiej rozprowadźcie po całej wacie w miarę możliwości.


 Na wszelki wypadek, jakby tamto nie wyszło, zrobiłam to samo, ale w pojemniku dużym, czekamy! :)



poniedziałek, 7 kwietnia 2014

I enjoyed yesterday Sunday!

Hej! :)

Dzisiaj poniedziałek, ale całkiem dobrze minął, jednak nie lepiej niż wczorajsza niedziela, której dotyczy post. 
Najpierw byliśmy w Manufakturze, posiedzieliśmy trochę, a potem zebraliśmy małą 8 osobową ekipę - potem doszły jeszcze 2 osoby, więc 10 osobową.
Przeszliśmy się na górkę blisko wieżowca, w którym mieszkam i spędziliśmy przyjemnie około 2-3 godziny. Około 19-stej wróciliśmy bardzo szybkim spacerem do Manufaktury, pogadaliśmy ze znajomymi ze 20min i z 2 przyjaciółkami wróciłam do domu, żeby na 20 zdążyć do domu.












A jak Wam minęła niedziela i dzisiejszy poniedziałek? :)

sobota, 5 kwietnia 2014

Fotografia : Jak to się zaczęło?

Cześć, cześć! :)

Boże, beznadziejna sobota, naprawdę, pogoda do kitu, ale chociaż nie pada, szczęście w nieszczęściu...

Opowiem Wam dzisiaj o najważniejszej rzeczy na tym blogu, bo na tym się on opiera - mojej pasji jaką jest fotografia.
Post niby banalny, jednak dla mnie ta "historia" ma duże znaczenie. Zacznę od podstaw - moi rodzice odkąd pamiętam prowadzą usługi weselne. Tata ma zespół weselny Costa Brava, jest też tam kamerzysta ( Pozdrawiam pana Radka :D ), a moja mama jest fotografem. Generalnie miałam do czynienia z fotografią przez mamę od dawna, jak i klientami w domu, którzy zamawiali wesela na dany dzień. Pamiętam, że jak byłam mała, nawet w przedszkolu, moja mama przyszła po mnie, a ja schodząc do niej schodami krzyknęłam na pół korytarza "TATA DZISIAJ GRA WESELE?" "No gra" "CZYLI DZISIAJ ŚPIĘ Z TOBĄ!". Mama wspomina to do dzisiaj, ale faktycznie taki był nasz zwyczaj :)
Kiedy byłam w 6 klasie podstawówki, w maju, mieliśmy jechać z rodzicami do dziadków na działkę do Zgierza, ale przed tym - mieli zaplanowany plener z młodymi, czyli sesję w plenerze. Zaproponowali mi, żebym spróbowała swoich sił jadąc z nimi i żebym popstrykała trochę zdjęć. Dodam, że mieliśmy wówczas dwa Nikony, jeden starszy, drugi nowszy (mamy), więc : Czemu nie? Może być fajna zabawa! 
Tak faktycznie było, chociaż nigdy bym się nie spodziewała ile się trzeba nabiegać, żeby nadążyć za nimi, kiedy ich ustawiała non-stop.
Miałam już wtedy pewne wizje zdjęć, w końcu byłam w wieku 12/13 lat i nieraz miałam styczność
 z jakimiś zdjęciami, a szczególnie z tymi, które mama miała na laptopie z własnych sesji.
Obrosłam wtedy w piórka jak to rodzice powiedzieli, że moje zdjęcia to wyszły tak dobrze, że jaka to ja nie jestem! :D Teraz się z tego śmieję, bo co to wtedy było... 
Pierwszy raz w życiu robiłam takie zdjęcia, więc nie ma co mówić o jakimkolwiek doświadczeniu, nie zapominajmy jednak, iż każdy ma swoje początki i każdy od czegoś zaczynał, tak jak ja zaczynam tego bloga.
Jakiś czas później pojechałam jeszcze z mamą na wesele jej współpracownicy - kolejne przeżycie.
Na wesela jeździłam znacznie częściej niż na plenery, sama nie wiem czemu, są trochę ciekawsze. :)
Ogólnie, teraz i tak jeżdżę chyba raz na rok, ponieważ ehh... LUDZIE SIĘ NIE POBIERAJĄ! :o
Aktualnie mama się wywiązuje z fotografii, jednak dla mnie to stało się pasją i kiedy tylko mam siłę i czas - mam wielką potrzebę iść do jakiegoś parku w Łodzi i poszukać wiosny - jak wychodzi?
Tak, że czasu i sił brak! Nie, to nie jest oczywiście tak, że mam gdzieś te zdjęcia, bo kiedy chwytam aparat to robię 10 zdjęć jednego liścia :D
Biorąc pod uwagę to wszystko, to 26 maja minie 2 rocznica od mojego pierwszego pleneru.
Do tej pory nabrałam trochę więcej doświadczenia i umiejętności, mam także nowy aparat od roku, bo tamten stary popsuł się niedługo po rozpoczęciu użytkowania go przeze mnie.
Robię zdjęcia lustrzanką Nikon D3000. Czy jestem zadowolona? Lustrzanka prosta w obsłudze, jednak można pokombinować, ale jest pewna wada. Aparat nie ma AF (AutoFocusa), ale pożyczam obiektyw mamy i jest ok :)
Chciałabym Wam pokazać moje pierwsze zdjęcia i teraźniejsze.

KIEDYŚ










TERAZ